Info

Ten blog rowerowy prowadzi Mariusz Jaśkiewicz - mariuszjot z łez padołu: Starachowice/Kraków. Mam przejechane 15923.60 kilometrów w tym 338.30 w terenie. Więcej o mnie. avatar

baton rowerowy bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

04. 150-200 Km.

Dystans całkowity:5172.42 km (w terenie 76.00 km; 1.47%)
Czas w ruchu:210:52
Średnia prędkość:22.30 km/h
Maksymalna prędkość:70.74 km/h
Suma podjazdów:33912 m
Suma kalorii:25300 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:172.41 km i 7h 48m
Więcej statystyk
  • DST 166.90km
  • Teren 4.00km
  • Czas 07:09
  • VAVG 23.34km/h
  • VMAX 48.74km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 1086m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dęblin-Puławy-Annopol-Ostrowiec Świętokrzyski

Poniedziałek, 6 czerwca 2016 · dodano: 07.06.2016 | Komentarze 0

Tu jest mapa >>> Dęblin - Puławy - Annopol - Ostrowiec Świętokrzyski

Już w prawdzie końcówka urlopu ale pogoda wyborna. Wiatr z północnego-wschodu, właśnie tak jaki sobie życzyłem. Nie ma żadnej chmurki na niebie i jest chłodno. Po ponad dwugodzinnej jeździe pociągiem startuje z Dęblina. Po obejrzeniu manewrów lotniczych eskadry z pobliskiej jednostki kieruję się na Ryki a następnie główną szosą na Puławy. Jako, że dziś czas dość mocno mnie nagli nie robię odpoczynku aż do przeprawy promowej w Bochotnicy. 







Potem jeszcze tylko chwila postoju w Kazimierzu Dolnym



I rozpoczynam walkę z czasem ponieważ do pociągu powrotnego zostało niewiele czasu. Nie daję się skusić nawet polowaniu na wilki i melanż z Zagłobą. 



Wzdłuż Wisły dojechałem do Annopolu i odbiłem na wschód prosto na Ostrowiec.  Wiatr zaczął wiać mi w bok ale udało mi się osiągnąć cel z zapasem 39 min. A mówiłem mamie, że mam 40 min :D 


Kategoria 04. 150-200 Km.


  • DST 180.10km
  • Teren 2.00km
  • Czas 08:42
  • VAVG 20.70km/h
  • VMAX 55.01km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1230m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Starachowice - Sandomierz - Tarnobrzeg - Opatów - Starachowice

Piątek, 3 czerwca 2016 · dodano: 03.06.2016 | Komentarze 0

Urlop = Rower

Start 8 rano, początek cały czas pod wiatr. Na szczęście nie spotkałem na drodze na początku dużego ruchu. I jechało się całkiem przyjemnie do czasu kiedy za Ostrowcem zaczęły się cholerne dziury. Taki stan miał miejsce aż do dojechania do szosy z Warszawy do Sandomierza. Tam niestety dużo podjazdów i masa ciężarówek. Sandomierz mimo, że dojechałem tam około 12 był potężnie zakorkowany. Nie zatrzymałem się w nim na razie tylko ruszyłem przejechać Wisłę i zaliczyć sobie 2 dodatkowe gminy w Podkarpackiem. Tu też ciekawostka. Pierwszy raz stałem na przejeździe, kiedy to trzy razy przejechał przez niego pociąg - ten sam pociąg :D Sznur samochodów tak na pól kilometra przynajmniej w tył. W Sandomierzu zatrzymałem się na dłużej. Posiedziałem trochę na rynku. Zjadłem kanapki sponsorowane przez mamę dobrodziejkę i ruszyłem w drogę powrotną. Wiatr płatał trochę figle. Raz wiał z jednej, raz z drugiej strony. Trud zrekompensowały mi piękne widoki. Na sam koniec, żeby nie było za łatwo zabiły mnie podjazdy w Wieloborowicach i Rzepinie.

That's all folks 

Jeszcze Trasa i zdjęcia poniżej.

Sandomierz - Stare Miasto



Wisła w Sandomierzu



Rynek



Góry Świętokrzyskie Pasmo Jeleniowskie (tym razem wersja bez rzepaku)






Kategoria 04. 150-200 Km.


  • DST 164.70km
  • Czas 07:39
  • VAVG 21.53km/h
  • VMAX 53.42km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 1165m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków-Wiślica-Kazimierza Wielka-Kraków

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 07.05.2016 | Komentarze 1

S2016 E04 Dwie twarze Zefira 

Piękne słonko ..... OK do rzeczy. 

Start około 8 rano, żeby uniknąć ruchu przebijając się przez Kraków. Poszło całkiem sprawnie poza odcinkiem od Kopca Wandy do rozjazdu DK 79 i DK 75. Dalej ruch jak na moje oko nie był duży. Co do szosy na Sandomierz mimo opinii jedzie się całkiem spoko. Czasem można nawet znaleźć fragmenty asfaltowego pobocza "made by Gierek". Trochę podjazdów urozmaiciło trasę. Największym wrogiem był jednak wiatr, który walił mi prosto w twarz. Dalej w Koszycach skręt na Bejsca (te Bejsce nie to Bejsce, cóż człowiek uczy się przez całe życie). Dalej już tylko do Wiślicy. Oczywiście smrodek rzepaku w tamtym rejonie urozmaicił wyprawę. Aż tęsknię za trasami po Kujawach. W Wiślicy odpocząłem trochę i udałem się w drogę powrotną. Wiatru już nie miałem. Wykończyły mnie jednak podjazdy. Szosa z Buska na Kraków ma to do siebie, że nie ma czegoś takiego jak jazda po płaskim. Przy wzmagającym się coraz bardziej ruchu dowlokłem się do Krakowa. Trasa TUTAJ poniżej kilka zdjęć. 

Płasko miało być



Rzepak, rzepak wszędzie rzepak. Więcej rzepakuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu



Wiślica


Kategoria 04. 150-200 Km.


  • DST 185.80km
  • Czas 08:20
  • VAVG 22.30km/h
  • VMAX 41.77km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tarnów - Szczucin - Niepołomice - Kraków

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 03.04.2016 | Komentarze 0

Tak jestem zmasakrowany. Mimo że płasko to jednak Zefir nie był łaskawy. Wiatr wredny szczególnie na samym początku i w okolicy 90 kilometra kiedy zawsze mam cholerny kryzys. Niemniej jednak poza zajechanymi kolanami i skurczem w lewej łydce jestem cały. Ładne widoczki gór na horyzoncie i podziwianie wiosny już prawie w pełni zrekompensowało skutki uboczne. 

Trasa: https://www.strava.com/routes/4548273

Poniżej zdjęcia Tarnów i prom w Otfinowie (teraz mam zamiar przewieźć rower trolejbusem lub kolejką linową...)




Kategoria 04. 150-200 Km.


  • DST 183.10km
  • Teren 11.00km
  • Czas 08:30
  • VAVG 21.54km/h
  • VMAX 70.74km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 7400kcal
  • Podjazdy 1515m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków-Szczekociny-Małogoszcz-Kielce

Poniedziałek, 14 września 2015 · dodano: 15.09.2015 | Komentarze 0

Odcinek "Mariusz umiera na małopolsko - śląsko - świętokrzyskim łez padole"

Start około 8:40 i jechało się fajnie mimo cholernego odcinka Kraków - Skała -Wolbrom -Pilica. Jedank zaczynało się już chmurzyć. Praktycznie od Wolbromia jechałem już z całkiem przykrytym niebem. Zmęczony już trochę konkretnymi podjazdami wyjechałem w prawo na szosę Zawiercie - Jędrzejów. I tu wcale nie przeszkadzał mi duży ruch tylko silny wiatr wiejący prosto w twarz. I tak niestety było już na przeważającym odcinku dalszej trasy. Prędkość znacznie mi spadła a do tego nie było wcale tak ciepło jak zapowiadali. Z wiatrem też przepowiadacze pogody oszukali mnie. Za Małogoszczem zdałem sobie jeszcze sprawę, że mam mało czasu, żebym wyrobił się na pociąg do Krakowa. Jednakże warto było spróbować. Zaparłem się i ruszyłem ile sił. Wiatr jeszcze bardziej dawał się we znaki i zaczęły się kolejne podjazdy w okolicy Piekoszowa. Myślałem, że mi pikawa przez gardło wyskoczy. Na dworcu byłem 21 min przed odjazdem pociągu :D Co prawda zeszłorocznego 13-minutowego rekordu z Kowalewa Pomorskiego nie pobiłem ale i tak fart niezły. 

https://www.strava.com/routes/3329593
Kategoria 04. 150-200 Km.


  • DST 188.80km
  • Czas 08:11
  • VAVG 23.07km/h
  • VMAX 56.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 1587m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rzeszów-Dębica-Tarnów-Kraków

Czwartek, 3 września 2015 · dodano: 04.09.2015 | Komentarze 0

Korzystając z wolnego postanowiłem zaatakować Podkarpacie. Start z Dworca w Krakowie o 7:43 osobówką do Rzeszowa. Podróż minęła mimo wszystko szybko na pogawędce z innym panem rowerzystą jadącym do Chełma.  
Z Rzeszowa wyjechać miałem o 12:03 ale około półgodzinna obsuwa spowodowała spore opóźnienie. Dalej wszystko szło tak jak miało być. Zefir łaskawie powiewał lekko w plecy. Trasa szeroka i z niewielkim ruchem jak na drogę krajową. Jedynie wnerwiła mnie baba
w Sędziszowie Małopolskim, w którą o mały włos nie wjechałem. No cóż. Tak to jest jak jeżdżą po Polsce takie 30 letnie złomy bez świateł stopu. Do Dębicy wjechałem na szczyt około 15 więc zajęło mi trochę przebićsię przez miasto. Tu też zaczynało się chmurzyć i już myślałem, że będę jechał w deszczu. Na szczęście myliłem się. Starą czwórką jechało się bardzo dobrze. Jedynie w Bochni podjazdy na obwodnicy dały się we znaki. Przykra niespodzianka spotkała mnie też przed Wieliczką, gdzie przebiłem oponę. Z prawie godzinnym opóźnieniem z tego tytułu dojechałem w końcu późnym wieczorem do Krakowa. 
Ale nie ma co średnia z trasy 23 km/h, średnia jazdy pociągiem 32 km/h, niedługo dobiorę się do dupy pendolino.

Trasa: https://www.strava.com/routes/3252088

Zdjęcia tu: 

Bestia PKP



Monstrualna Vagina w Rzeszowie



Górki w okolicach Tarnowa


Kategoria 04. 150-200 Km.


  • DST 162.40km
  • Teren 3.00km
  • Czas 07:24
  • VAVG 21.95km/h
  • VMAX 53.71km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 1427m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowice-Tychy-Sosnowiec-Kraków

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 11.07.2015 | Komentarze 0

Dziś żech był zu bezuch u wuja Hanysa, czyli machnołem objazdówkę po Ślůnsku. 

Śląsk zawsze kojarzył mi się z wielką liczbą ludzi, ciężarówkami, dymiącymi kominami na każdym kroku. Jednak wygląda to zupełnie inaczej. Jadąc miasta typu Katowice, Tychy, Ruda Śląska wyglądają raczej na wyludnione. Owszem zdarzają się po drodze fabryki, no ale w samym Krakowie czy okolicy też jest masa kominów. Ale do rzeczy. Jechało się bardzo miło. Jestem zadowolony z jakości dróg i pogody (Zefir był dziś wyjątkowo łaskawy). Dziękuję też opatrzności po tym jak ledwie co ustałem po tym jak w Rudzie Śląskiej nie zmieściłem się w rondo i wyrżnołem w krawężnik. Co do podjazdów większe były tylko w okolicach Jaworzna. Ciekawie zaczęło się robić jak wyjechałem na DK 94 na Kraków. Cały czas góra-dół, a że droga szeroka to i tempo było konkretne. Zahaczyłem jeszcze o Grodzisko - jeden z najwyższych punktów Jury. Poniżej mapa i kilka zdjęć.

MAPA


Gdzieś koło Tychów


Jaworzno - rynek i drwal


Między Jaworznem a Dąbrową


Grodzisko





 
Kategoria 04. 150-200 Km.


  • DST 180.20km
  • Czas 08:11
  • VAVG 22.02km/h
  • VMAX 61.38km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 1676m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków-Pińczów-Daleszyce-Starachowice

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 07.06.2015 | Komentarze 0

E01 S06/2015 WOLA ZEFIRA
TRASA
Osiem sprawnych palców u rąk ale usztywnione, bark strzela ale nasmarowany i zabezpieczony. Jednak moje uzależnienie wzięło górę. Start około 8. Wyjazd z Krakowa niemęczący. Bez problemu dotoczyłem się do Skalbmierza gdzie zrobiłem sobie odpoczynek. Za Skalbmierzem konkretny jeszcze podjazd i wszystko wydawałoby się pięknie dopracowane łącznie z powrotem całej tej delikatnej przejażdżki ale... wiatr z wschodniego zmienił kierunek na południowy. Wtedy to zacząłem się zastanawiać, czy ja chcę wrócić do Krakowa pod wiatr czy może jednak ogarnąć jakąś ciekawszą trasę.

Przebiłem się przez Wyżynę Miechowską i wylądowałem na poNIDZIU, taki piękny region a taka fatalna nazwa :(



Nad Nidą w Pińczowie podjąłem decyzję. Czas odwiedzić mamę :D



Po drodze ciekawe znaki mijałem. W drugą w prawo miałem skręcić :D



Na całym poNIDZIU raz w górkę raz w dół. Się człowiek troszkę pomęczył i tak to trwało aż za pewnym zobaczyłem JĄ...
Mówiła " No chodź, chodź Marianek. Ciocia Łysica pobawi się z Tobą na podjeździe do Przełęczy Krajeńskiej"



Ale nie taki diabeł straszny. W Daleszycach zrobiłem solidny odpoczynek, z bólem bo z bólem ale przełęcz została zdobyta.



Ostatnie kilometry spokojne. Jedynie podjazdy w Szerzawach i Rzepinie dały mi na koniec w kość. 
Mamuś była dumna. 
Kategoria 04. 150-200 Km.


  • DST 167.50km
  • Czas 08:02
  • VAVG 20.85km/h
  • VMAX 60.20km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 1734m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków-Miechów-Kazimierza Wielka-Kraków

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 04.05.2015 | Komentarze 0

Dzień wolny od pracy, więc trzeba było się wybrać na solidną trasę. Jeszcze podczas podróży rozważałem czy nie uderzyć na Kielce i wrócić pociągiem ale jednak atak na Kazimierzę wydał mi się lepszy. Początek trasy ciężki podjazd do Skały a dalej również konkretne pagóry z to krajobrazy piękne. Za Miechowem odbiłem jeszcze na północ a potem na wschód. Moim planem było zobaczenie miejsca bitwy w Racławicach ale jak stanąłem pod sklepem zauważyłem, że zaraz obok toczy się regularna bijatyka między lokalną społecznością (hmm może taki event z okazji święta 3-go maja). Pojechałem więc dalej. Za Racławicami niestety dojechał mnie kryzys 90 kilometra, eh standard... Postanowiłem więc odpocząć najpierw w Skalbmierzu a potem trochę w Kazimierzy. Dalej odzyskałem siły i ruszyłem prosto na Kraków.

TRASA

Okolice Miechowa



 O Łukowie słyszałem ale o Gunowie...?



Pogranicze Małopolskiego i Świętokrzyskiego koło Kazimierzy.




Kategoria 04. 150-200 Km.


  • DST 175.60km
  • Teren 2.00km
  • Czas 07:38
  • VAVG 23.00km/h
  • VMAX 62.61km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 5900kcal
  • Podjazdy 983m
  • Sprzęt Kands Maestro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Iława-Lubawa-Brodnica-Rypin-Kowalewo Pom.

Sobota, 8 listopada 2014 · dodano: 09.11.2014 | Komentarze 0

Co miało być wykonane zostało wykonane. Trasa, którą planowałem już od czerwca, jednakże kontuzja odłożyła ją na drugi plan. Pobudka o 5:10. O 6:18 wyjechałem pociągiem do Iławy. Podróż bardzo miła. Dosiedli się do mnie panowie, którzy popijając piwko pogadali ze mną o tematach życiowych. Start z Iławy około 8:50. Warunki przyjemne, bezwietrznie jednak zimno dawało się we znaki. Przy starcie miałem około 5 st. C. Jak tylko rozgrzałem się chłód przestał mi dokuczać. Nie przeszkadzał mi nawet brak słońca. Przygody zaczęły się za Lubawą gdzie pobiłem swój oficjalny rekord prędkości: 62.61 km/h. Odcinek Lubawa-Brodnica będę jednak pamiętał przez wiele lat :D. Cały czas jest góra dół i prędkość waha się od 15 do 50 km/h. Myślałem, że wypluję płuca miejscami. Dla porównania dla kolegów ze Świętokrzyskiego wygląda to jak odcinki Pawłów-Nowa Słupia lub Bodzentyn-Górno. Dalej już trasa nie była tak męcząca. Dała się jednak we znaki jakość asfaltu za Brodnicą. Dużo pęknięć i koleiny. Główna szosa na którą wjechałem  za Rypinem była już OK. Gładki asfalt łagodne podjazdy i zjazdy. W Golubiu-Dobrzyniu zorientowałem się, że zostało mi jedynie 70 min do pociągu i około 15-20 km. trasy. Cisnąc w ciemnościach jak szalony pierwszy raz w życiu na podjeździe w Golubiu złapał mnie skurcz w obie łydki na raz. Ból konkrety ale musiałem cisnąć. Wypluwając znowu płuca, ignorując pseudo-ścieżki rowerowe dojechałem do Kowalewa. Tam wjechałem już na ścieżkę. Oczywiście za następnym pagórkiem stała drogówka. He's so lucky.... Na dworcu byłem 17:13, pociąg odjeżdżał o 17:26.  

Podusmowanie
-nowy rekord prędkości
-Kujawsko-Pomorskie - zaliczone wszystkie gminy.
-pobity rekord w najkrótszym czekaniu na ostatni pociąg do Bydgoszczy - 13 min. pobity o 6 min :D.
-zostałem obszczekany przez największą ilość psów podczas jednej wycieczki. Po prostu w tamtym regionie nie ma płotów :D

LINK DO TRASY
Zdjęcie jest tylko jedno bo nic ciekawego nie było po drodze a to co było ciekawe to już było bo zmierzchu.


Kategoria 04. 150-200 Km.